Każda przygoda ma swój początek. Bywa że i koniec. Moja przygoda ze Szwecją ciągle trwa,od kilku lat.
sobota, 1 maja 2010
Okruchy patriotyzmu
Zawsze myślałam, że jestem patriotką, ale tylko lokalną.Jednak kolejny raz w tym roku bardzo mocno poczułam się patriotką przez duże P.Tym razem powodem nie były spektakularne sukcesy naszych sportowców , lecz katastrofa rządowego samolotu z 10 kwietnia 2010.Moje patriotyczne odczucia nie były manipulowane ani podsycane przez media, bo oglądałam tylko relacje BBC. I chyba dobrze.....
W tygodniu żałoby narodowej pojechałam do Polskiej Ambasady przy Karlavägen by złożyć pisemne kondolencje w wystawionych tam księgach kondolencyjnych. Parkan otaczający budynek ambasady tonął w kwiatach.Na chodniku stały znicze. Mój wzrok przyciągnęła niepozorna kartka napisana przez anonimowego Estończyka:" Moje najgłębsze słowa współczucia dla narodu polskiego w waszym wielkim smutku". Wzruszające!
W tamtych dniach usłyszałam też słowa zainteresowania i kondolencje ze strony kilku znajomych na Facebook'u, koleżanki z pracy i uczestnika kursu polskiego. Z jednej strony takie wzniosłe, a z drugiej takie normalne i ludzkie...
Etykiety:
patriotyzm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.